ZALEWO Pod Omegą Iława Koegel
Mistrz Polski PPJK klasa T-3

VIII Regaty o Puchar Stanicy Wodnej PTTK we Wdzydzach

Z wielką przyjemnością rozpoczęliśmy sezon 2013 na akwenie jeziora Wdzydze, w miniony weekend (18-19 maja 2013). Mimo, że mamy dość blisko, to była nasza pierwsza wizyta w tych stronach. Bogato ukształtowane rozlewiska, głęboki las i przekornie, stare, dziurawe drogi dojazdowe, dają niepowtarzalny klimat głębokich Kaszub. Chciałoby się życzyć, aby nigdy nie wkradła się tam betonowa infrastruktura, która coraz częściej wykorzystywana jest do „uatrakcyjnienia” ciekawych turystycznie miejsc.

Skład załogi

  • Maciej Lunitz
  • Bogusław Lunitz
  • Dariusz Suliński

W Stanicy PTTK zjawiliśmy się w piątek po południu. Po wodowaniu i wstępnym taklowaniu łódki, dotarliśmy do tawerny, w której przy podkładzie muzycznym zespołu, doskonale bawiliśmy się do późnych godzin wieczornych. Świętowaliśmy jednocześnie urodziny kolegi z załogi Black&White :).

Widok z tawerny

Widok z tawerny

Sobota przywitała nas wiatrem do 6 st. Bft. Przypomniały się nam trochę ubiegłoroczne Mistrzostwa Polski w Giżycku. Tu na szczęście nie padało, świeciło mocne wiosenne słońce. Było można również odpocząć w zatoczce od wiatru (między wyścigami), bo linia brzegowa jest tu bardzo rozbudowana. Wyścigów na sobotę zaplanowano 4.

Po solidnych zmianach sprzętowych nie mieliśmy jeszcze okazji przetestować łódki. Musieliśmy od nowa ustawić maszt, co jest bardzo istotnym czynnikiem, wpływającym na szybkość i jakość prowadzenia.

Duża ilość miejscowych jachtów, biorących udział w regatach, bardzo mile nas zaskoczyła. Wdzydze mają swój własny cykl regatowy, w którym intensywnie uczestniczy duża ilość załóg. Z przyjezdnych naszych konkurentów możemy wymienić Nostera, Black&White, czy Santanę. Ścisła czołówka i zgrana ekipa nie zawiodły obecnością, mimo, że w pucharze regaty liczone są połówkowo (pierwsza impreza PPJK tego organizatora). Łącznie udział wzięło ok. 43 załóg, a w naszej klasie (T-3) 11.

Miejscowym żeglarzom przyzwyczajonym do wysokiego organizacyjnego poziomu imprez, nie obca była formuła regat w klasach T. Na co dzień w Pucharze Jezior Wdzydzkich, taka formuła obowiązuje. Wysoki poziom sędziowania dostarczył nam Adam Jankowski, z którym miałem już okazję się już spotykać na regatach katamaranów w Sopocie. Jeśli były jakieś wątpliwości (a były drobne pomyłki w wynikach), skutecznie je wyjaśniliśmy. Pomyłki brały się przeważnie z niejednoznacznego oznakowania jachtów – tłumaczył sędzia.

Sobotnie warunki były wymarzone dla naszego jachtu (silny wiatr). Po czterech mniej lub więcej udanych startach, wszystkie biegi w tym dniu wygraliśmy. W miarę upływu dnia uspokajało się, lecz jednocześnie zbierało na burzę. Skończyło się na intensywnej ulewie – na szczęście, już po powrocie do portu.

Tuż po zakończonych wyścigach czekało na nas jedzonko, które zapewnił nam organizator w ramach wpisowego. Sprawnie można było się posilić po niełatwym dniu walki. Do „atrakcji żywieniowych” imprezy, dołączył wieczorny grill oraz niedzielny obiad. Taka ilość bardzo mile nas zaskoczyła, tym bardziej, że koszt wpisowego był symboliczny (50 PLN).

Sobotni wieczór w tawernie przypominał nieco ten piątkowy. Muzykę zapewnił ten sam zespół, który grał w piątek. Bardzo przyjemnie słuchało się ładnego męskiego wokalu, z podkładem dwóch gitar akustycznych, doskonale nagłośnionych. W piątek dodatkowo przepięknie rytm wybijała gitara basowa ;). Polski rock, trochę Stinga, na koniec szanty to jak dla mnie bardzo wyważony i atrakcyjny repertuar. Niestety nie zanotowałem nazwy bandu, który na co dzień gra w większym składzie z perkusją.

Słoneczny niedzielny poranek zwiastował kolejny upalny dzień. Prognozy wiatrowe były nieco słabsze od sobotnich i sprawdziły się. Wyścigów było 3.

Pierwszy niedzielny start nie poszedł nam najlepiej, zbyt pochopnie zrobiliśmy „ostatni nawrót” na minutę „przed” i nagły brak wiatru nie pozwolił nam nabrać prędkości. Mimo nadrobienia do pozycji drugiej nawet, niespodziewane zawirowania słabego wiatru i zawirowania w głowach po słabym starcie pozwoliły bieg ukończyć na 4 pozycji.

Drugi wyścig, przy nieco mocniejszych podmuchach, skończyliśmy na 3 miejscu, tuż za Focusem „Magic” i Santaną.

Przypieczętowaniem ostatecznego wyniku regat była 1 pozycja, z dużym dystansem do pozostałych jachtów, w ostatnim biegu.

Bardzo dobra organizacja, bardzo dobre warunki do żeglowania i co ważne, do oglądania. Wieża obserwacyjna wysokości ok. 40 m doskonale się sprawdziła do robienia zdjęć. Z wysokości dużo lepiej widać układ pozycji w wyścigu, rewelacja!

Widok z wieży

Widok z wieży

Fotogaleria

Zobacz więcej zdjęć w naszej fotogalerii!

Powiązania

Speak Your Mind

Connect with Facebook

*