„Miłe zaskoczenie” przychodzi na myśl, gdy pomyślę o minionym weekendzie w Giżycku. Od czwartku do niedzieli 16-18 sierpnia 2013 braliśmy tam udział w XX Mistrzostwach Polski Jachtów Kabinowych.
Nowy organizator – zespół Ekomariny – Dariusz Klimaszewski i KTŻ Szkwał – Krzysztof Dziedzic, odbudowali doskonale atmosferę imprezy po latach, plasujących MPJK na dole listy super imprez. Chęci – słowo klucz, potrafi zdziałać bardzo wiele, jak się okazało. Chęci te widać było na każdym kroku, począwszy od zainteresowania się potrzebami zawodników na forum PPJK (kiedyś nie do pomyślenia). Pierwsze zaskoczenie – ładne koszulki Ekomariny – drobiazg, a jakże miły. Przez cały czas regat można było częstować się kawą i herbatą przy biurze regat. Wyznaczono również jeden cały pomost portu dla jachtów PPJK (czego w ubiegłym roku nie było, trzeba było sobie radzić samemu).
Piątek – oficjalne otwarcie mistrzostw o godz. 10:30. Planowany start o godz. 12:00. Brak wiatru. Wyścig rozpoczął się w okolicy godz. 14:00, po przestawieniu trasy – wiatr skręcił się o jakieś 150 st. Skończył się jeszcze przed pierwszą boją, bo wiatr ucichł. Szkoda, bo pozycję mieliśmy bardzo dobrą (1) i po chwili zaczęło wiać, co pozwoliłoby ukończyć rozgrywkę. Dzień regatowy zakończył się bez dalszych wyścigów.
Tutaj kolejne zaskoczenie. Kiełbaska, kaszanka – pyszne danie w sosie czosnkowym, przygotowane przez panią Klimaszewską, kiszka ziemniaczana (danie regionalne – taka kiełbaska z ziemniaków), złote napoje i inne regionalne smakołyki ;). Wszystko to w porcie, na świeżym powietrzu podawali z uśmiechem na twarzy organizatorzy, tworząc doskonały popołudniowy klimat.
Jakby tego było mało, rozlosowano w tym czasie kilka nagród, m.in. duuuży słój ogórków małosolnych, smaczne sękacze oraz talony do restauracji i tawerny niemałej wartości.
Drewno przy ognisku już czekało na wieczór. Paliło się jeszcze, gdy rano wstaliśmy. Niektórzy wybierali rozrywkę taneczną w licznych pobliskich klubach. Rozstawiono też ogromny ekran, na którym wyświetlono wieczorem film.
W sobotę wiatr miał być. Umacniał swoją siłę od pierwszego startu o godz. 10:00 do piątego ok. 14:00. Liczyliśmy na więcej wyścigów, bo zgodnie z komunikatem porannym sygnały startowe miały być podawane do godz. 16:00. Tym bardziej, że odpadł nam cały piątek. A warunki były piękne, wiało 4-5 Bfta, pełnia słońca. Nie wiadomo dlaczego komisja skończyła przedwcześnie.
Na starcie klasy T-3 pojawiła się nowa konstrukcja Piotra Adamowicza – Cors 27 o nazwie Oiler 3 – armator: Marek Kowalski. Ponad 8-metrowy, wysoki jacht wyprodukowany i dowodzony przez Roberta Kresło wzbudzał zainteresowanie. Załoga pokazała klasę żeglowania, począwszy od doskonałych startów. Wygrała większość wyścigów.
Wątpliwości wśród zawodników wzbudzała zgodność tego jachtu z przepisami klasowymi. Jako, że przed regatami nie był on sprawdzany pod tym kątem, pojawił się pomysł na protest techniczny, aby owe wątpliwości rozwiać. Po złożeniu takiego protestu sędzia mierniczy powinien dokonać niezbędnych pomiarów i wyliczeń. I tu pojawiły się pierwsze problemy. Zespół protestowy oddalił protest bez rozpatrzenia, tłumacząc się brakiem naszej obecności (jako strony protestującej) na rozpatrywaniu. Przepisy nie mówią o takim obowiązku dla protestów technicznych, czemu o dziwo komisja zaprzecza. Później pojawiło się kilka innych powodów oddalenia, np. nieprecyzyjność określenia przedmiotu protestu i rodzaju pomiarów. Wszystko wskazywało na zupełny brak chęci ze strony komisji (telefon kontaktowy podany był w formularzu, wątpliwości można było rozwiać). Ostatecznie nie odzyskaliśmy dotąd opłaty protestowej, która powinna być zwrócona, jeśli protest rozpatrzony nie był. Podobne problemy z komisją miały inne załogi. Szczegóły opiszę prawdopodobnie w osobnym artykule. Praca zespołu protestowego stanowi ów „drugi wymiar” w kontraście do wzorcowej organizacji.
Protest powtórzyliśmy w niedzielę i ostatecznie Cors 27 został zdyskwalifikowany. Zdania o zasadności tej decyzji są jednak podzielone, ponieważ DSQ dotyczyła budowy łódki, która jest mało precyzyjnie opisana w przepisach i prawdopodobnie będzie ona rozpatrywana ponownie. Współczynnik klasowy Vi był poprawny dla klasy T-3.
Jeśli racja zostanie przyznana załodze Corsa, nasze srebro z podium zamieni się w brąz.
Wracając do sobotnich wyścigów, pierwszy przegraliśmy tylko z Corsem. Drugi wygraliśmy, ale niestety okazało się, że mieliśmy delikatny falstart 🙁 . Ten właśnie falstart zaważył później o ostatecznym wyniku i przegraną z jachtem Legenda. Trzeci bieg – czwarte miejsce po słabym starcie, czwarty – wygraliśmy, piąty – miejsce trzecie.
Po dniu zmagań i pięciu wyścigach, najgorszy wynik odrzucając (2) mieliśmy 10-punktowy remis z Legendą i 5 punktów straty do Corsa (jeszcze nie był zdyskwalifikowany).
Trasa wymyślona przez komisję nie dawała pola do popisu, była moim zdaniem za krótka, jak na imprezę tej rangi – pojedynczy trójkąt. Najmniejszy błąd podczas startu lub halsówki był niewybaczalny.
Po wyścigach poczęstowano nas kurczakiem po giżycku, złotym napojem i jeszcze innym smakołykiem 😉 . Przy wieczornym ognisku mieliśmy okazję obejrzeć nasze zmagania na wodzie na zdjęciach wykonanych przez Czesława Kalinowskiego. Bardzo miły punkt programu. Zdjęcia rzucone były z projektora na biały ekran.
W pobliskiej tawernie odbył się koncert bluesowy, pośpiewaliśmy też trochę przy ognisku. Atrakcji moc 🙂 .
W niedzielę wiało dużo słabiej, ale udało się zrobić 2 zaplanowane wyścigi. Trasę zmieniono na trójkąt+śledź. Pierwszy start… i zostaliśmy w tyle, łódka coś nie chciała płynąć… Być może złapaliśmy jakieś trawy na mieczu, których było dużo w wodzie. Po pierwszej halsówce wchodziliśmy na szóstej pozycji na boję z duża stratą do liderów tego wyścigu. Na kursie z wiatrem podnieśliśmy całkowicie miecz celem jego oczyszczenia. Wchodząc na drugą halsówkę poszliśmy z przeciwną stronę, niż czołówka, co okazało się zbawienne. Dostaliśmy więcej wiatru i na górną boję wchodziliśmy tuż za Corsem na pozycji drugiej. Utrzymaliśmy ją do samej mety. Zyskaliśmy tym samym 2 punkty przewagi nad Legendą, co wydawało się dość komfortową sytuacją, jak na przedostatni wyścig.
W ostatnim biegu musieliśmy pilnować tylko Legendy, aby nie być dalej, niż 1 miejsce za nią… Piękny start dał nam małą przewagę, której jednak nie udało się utrzymać. Trochę nerwy i zmęczenie zawiodły. Na metę między nas wpłynęły 2 łódki i tak oto przegraliśmy. Prawdopodobnie należało płynąć po swojemu, co się z reguły sprawdza, zamiast pilnować dużo zwrotniejszą od naszej łódkę.
Załoga Roberta Kresło na Corsie była trochę poza zasięgiem po sobotnich zmaganiach. Jednak sama rywalizacja z tej klasy żeglarzami daje dużo satysfakcji i jest bardzo dobrą szkołą.
Protesty w tym dniu bardzo się przedłużały, dokonać trzeba było niezbędnych pomiarów. Sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby zespół protestowy wyraził więcej chęci w sobotę. Oszczędzilibyśmy jakieś 2 godziny.
Uroczyste zakończenie nastąpiło około godziny 17:00. Wszystkie załogi wychodziły klasami, po kolei wyczytywane. Tam też każda z nich losowała nagrodę. Na koniec wylosowana była wśród uczestników łódź wiosłowa, ufundowana przez stocznię Janmor Andrzeja Janowskiego.
Po dyskwalifikacji Corsa, okazało się, że wygraliśmy Błękitną Wstęgę Niegocina w naszej klasie. Zaważył o tym pierwszy wyścig w niedzielę, który w tym układzie wygraliśmy.
Regaty sędziowali: Wojciech Caban, Jan Kurowicki, Janusz Kulpeksza, Jacek Waszczak i Emilja Łapko.
Dziękujemy Panie Darku Klimaszewski, Panie Krzysztofie Dziedzic i wszystkim osobom współpracującym za wysiłek włożony w odbudowę wizerunku „Giżycka” 🙂 . Było super. Organizacyjnie – wzorcowo! Dziękujemy również za udostępnienie miejsca w motorówce dla naszych fotografek. Dziękujemy Mirkowi Czechowi (Tańcząca z Falami) za obwózkę fotografek w niedzielę. Mirek w wyniku sobotniej kolizji z innym jachtem złamał maszt i nie mógł dalej się ścigać.
Powiązania:
- Nasza fotogaleria
- Dyskusja na forum PPJK (uwaga, burzliwa)
- Relacja w „Żaglach” i Galeria Jerzego Klawińskiego
- Relacja organizatora – Krzysztof Dziedzic
- Relacja organizatora – Dariusz Klimaszewski
- Galeria organizatora sobota i zakończenie
- Relacja WMOZŻ i Galeria WMOZŻ
Speak Your Mind