ZALEWO Pod Omegą Iława Koegel
Mistrz Polski PPJK klasa T-3

Zacięta walka do ostatniego wyścigu. XV Długodystansowe Mistrzostwa Polski Jachtów Kabinowych 2013.

Było gorąco. W sensie emocji. Warunki nieprzewidywalne, bardzo zmienny wiatr, loteria. W sobotę szczególnie. Tak, w kilku słowach, można podsumować miniony weekend (15-16 czerwca 2013) na Zalewie Włocławskim.

Skład załogi:

  • Maciej Lunitz
  • Bogusław Lunitz
  • Dariusz Suliński

Na sobotę przewidziano 4 wyścigi, w tym 1 bardzo długi i 3 po prostu długie.  Pierwszy start odbył się tuż po godz. 12:00. Wiało dość słabo, w granicach 2 st. Bfta. Obawialiśmy się w takich warunkach zagrożenia ze strony załogi Santany (Jacek Samsel). Dodatkowo okazało się, że nowy Focus 800 (Radosław Żurek za sterem) również nieźle sobie radzi, bardzo szybko i ostro płynie. Udało nam się wymanewrować halsówkę na tyle, że wpłynęliśmy na górną boję na drugiej pozycji za Santaną. Tuż przed dolną boją wysunęliśmy się na prowadzenie i wyścig wygraliśmy. To był dla nas jedyny wygrany wyścig w tych regatach…

Drugi start dość dobrze udało się wyprowadzić, jednak obraliśmy, jak się okazało, nie tą stronę, wiatr skręcił się wbrew naszym oczekiwaniom i zostaliśmy nieco w tyle… znów za Santaną na górnej boi. Nie udało się już nadrobić i skończyliśmy bieg na drugim miejscu.

Trzeci wyścig można by okrzyknąć „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Tuż przed metą po dolnej boi staraliśmy się wygrać z Santaną, nie patrząc jak Focus, Nata i Noster drugą stroną szybko dążyli do mety. Focus wygrał to starcie, Nata była druga a nam udało się na centymetry wygrać z Nosterem. Santana był piąty, za Nosterem, co dawało nam lekką przewagę. Jakby nie liczyć odrzutki (najgorszy wynik odrzuca się dopiero po odbyciu czterech wyścigów), po tym biegu znów wygrywaliśmy w generalnej punktacji.

Czwarty bieg również rozgrywał się dla nas tuż przed metą. Jacek Samsel, mając lekką przewagę, odpuścił nas nieco i poszedł w lewą stronę. My, śladem Focusa, Nostera i Naty z poprzedniego wyścigu poszliśmy w prawo. Sytuacja wręcz identyczna, strona okazała się bardzo korzystna i czuliśmy nosem zwycięstwo. Wyścig wygrał dosłownie o centymetry Jacek Samsel z załogą, my tuż za nimi. Takim sposobem, po pierwszym dniu regat, byliśmy na drugim miejscu. Po odrzutce najgorszego wyniku: Santana 4 pkt., my 5 pkt. Focus 8 pkt.

Na niedzielę zapowiadał się silniejszy i bardziej stabilny wiatr, co dało nam nadzieję na odrobienie sobotnich błędów. Dodatkowo sędziowie ustalili długą trasę, z długą halsówką do mety, co również wydawało nam się korzystne.

Start o 10:00 rozpoczął się dla klas T-3 i T-2 (wspólny start)  dwoma falstartami generalnymi. Z jednej strony dobrze, że się wyścig nieco przesuwał w czasie, bo siła wiatru ciągle miała rosnąć. Ostatni start tego dnia nie mógł się rozpocząć później, niż o godz. 12:00, stąd też obawialiśmy się również, że możemy nie zdążyć zakończyć tego wyścigu i tym samym nie mieć szansy na ostateczne nadrobienie punktacji. 

Na dolną boję, po długim fordewindzie, wpłynęliśmy na pierwszym miejscu, tuż przed Santaną. Halsówka w silniejszym wietrze daje nam lekką przewagę i udało się dystans powiększyć. Jednocześnie jednak atakował mocno Focus. Rozdwojonym pomiędzy pilnowanie Santany i Focusa nie udało nam się utrzymać pierwszej pozycji i Focus wyszedł na prowadzenie. Bieg skończyliśmy na drugiej pozycji.
W takim układzie, w remisie punktowym z nami, wciąż wygrywał Jacek Samsel z załogą na Santanie. Dobijała godzina 12:00. Radość nasza była wielka, gdy po przekroczeniu linii mety usłyszeliśmy zaproszenie sędziego Jarosława Bazylko do ostatniego wyścigu :).

Pierwszą – rozbiegową halsówkę ostatniego, szóstego wyścigu wygrał Focus, my tuż za nim na pierwszej boi. Niestety z wiatrem nie udało się go dogonić i na powrotnej halsówce również. Sporo się działo podczas tego wyścigu, wiatr słabł, potem przyszedł od tyłu przybliżając na fordewindzie zostawioną wcześniej w tyle stawkę. Pozycja przed Santaną nie gwarantowała nam w takim układzie wygranej w ogólnej klasyfikacji. Po drugiej w tym dniu wygranej, Focus punktowo bardzo się zbliżył i warunkiem zwycięskich dla nas regat było utrzymanie się w najgorszym scenariuszu 1 pozycję za nim i co najmniej 1 pozycję przed Santaną.

Podczas długiej halsówki do mety pojawił się blisko za nami jacht Black&White i w pewnym momencie, przy  korzystnej dla niego odkrętce wiatru nie było do końca pewne, czy uda się nam wejść przed nim na metę. Ostatecznie poszło po naszej myśli. Focusa nie udało się dogonić, ale Black&White wpłynął kilkadziesiąt metrów za nami i tym samym wygraliśmy Długodystansowe Mistrzostwa Polski Jachtów Kabinowych 2013! 🙂

Organizacja na bardzo przyzwoitym poziomie. Klimat regat odbiegał jednak nieco od wcześniejszych edycji, które przebiegały w trybie 3-dniowym. Różnica jednego dnia jest bardzo odczuwalna, czasem na korzyść zapracowanych dzisiaj żeglarzy. Z drugiej strony mniej było czasu na spotkania towarzyskie i dyskusje „po wyścigach”.
Atrakcyjne nagrody losowane, nagrody finansowe dla zwycięzców, ładne medale i puchary stanowiły miły akcent na zakończeniu imprezy.

Powiązania:

 

Speak Your Mind

Connect with Facebook

*