ZALEWO Pod Omegą Iława Koegel
Mistrz Polski PPJK klasa T-3

Kanałem Dobrzyckim po Floreny z Zalewa!

W ostatni weekend, 28-30 września, mieliśmy okazję uczestniczyć w rajdzie nawigacyjnym po Jezioraku. Rajd  po nazwą „Kanał Elbląski zaczyna się w Zalewie” był bardzo ciekawą formą zmagań na wodzie… i nie tylko.

Otwarcie imprezy po małym opóźnieniu, nastąpiło około godziny 12:30  na wyspie Lipowy Ostrów. Mieliśmy okazję przywitać Burmistrza Zalewa Marka Żylińskiego oraz jego gości – delegację z partnerskiego miasta Saalfeld z Niemiec oraz TVP Olsztyn – partner medialny rajdu. Saalfeld reprezentowali Burmistrz Matthias Graul i Sekretarz Guenter Siebtroth wraz małżonkami.

Organizatorzy (Navicula, Urząd Miejski w Zalewie oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Zalewskiej) przygotowali dla każdej z blisko 20 załóg przeróżne, ciekawe zadania. Po odprawie sterników, jeszcze nikt nie wiedział co go czeka. Dostaliśmy od wodzireja imprezy – Sławomira Dylewskiego (Navicula) mapy z oznaczonymi na Jezioraku pomostami. Uczestnicy musieli kierować się do pomostu o takim numerze, jaki widniał w oznaczeniu załogi. W obrębie 100 kroków od każdego pomostu wywieszona była tablica z zadaniami dla każdej załogi. Zadania były zakodowane w postaci kodu QR i trzeba było posłużyć się aplikacją w telefonie, aby je rozkodować i odczytać treść zadania oraz numer kolejnego pomostu, do którego należało podążyć.

W piątek każda załoga miała do rozwiązania 4 zadania. Wydawało nam się to niewiele, kiedy na spokojnie, przed 14:00 ruszyliśmy do Siemian (tam mieliśmy pierwszy pomost). Po przeczytaniu pierwszego zadania, zwątpiłem nieco w to przeświadczenie i nabrałem delikatnej wątpliwości w sprawne pokonanie pozostałych zadań. Brzmiało ono następująco: „odczytaj nazwisko na największym nagrobku na cmentarzu”… OK. Poszliśmy do sklepu Kurki Wodnej zapytać o cmentarz. Miły starszy pan w sklepie zaproponował nam „stopa”, więc wiadomo już było, że blisko nie jest. Po dotarciu na miejsce, żaden nagrobek nie wydawał się największy, wszystkie raczej podobnej wielkości. Po konsultacji z paniami, które akurat porządkowały groby, postawiliśmy na najwyższy krzyż protestancki z XIX w. Był to odlew żeliwny i doskonale się zachował. Nazwisko brzmiało Sawitzki.

Kolejny pomost – Jerzwałd. Urokliwa miejscowość gminy Zalewo, w której mieszkał i tworzył Zbigniew Nienacki – autor serii Panów Samochodzików. Po drodze musieliśmy przewrócić maszt, bo linia energetyczna przy wejściu na J. Płaskie wisi dość nisko. Znowuż do wykonania odkodowanego zadania trzeba było użyć kończyn dolnych w sporej intensywności. „Podaj nazwy 3 owadów, żyjących w stawie w ogrodzie ZPK, pomocą będzie tablica przy stawie”. Co to ogród, mniej więcej się orientuję, staw potrafię sobie wyobrazić, ale ZPK?! Po chwili trafnie skojarzyłem z parkiem krajobrazowym, ale co z tego (?) – trzeba było pytać. Pustki na drodze, trzeba było najpierw poszukać źródeł informacji – przypadkowych przechodniów, mieszkańców. Pierwszy trop był złudny – młody chłopak na rowerze określił stawem zatokę Jeziora Płaskiego. Przeczucie skłoniło mnie dopytać się wychodzącej z pewnego domu pani. Z pewną taką nieśmiałością pokierowała mnie do centrum, gdzie Zespół Parków Krajobrazowych miał swój ogród. Hura! Znalazłem staw. Poznałem go po tablicy, bo sam był wielkości wanny…

Kierunek Gierczaki! Przez całe Jezioro Płaskie wiatr dawał nadzieję na szybkie ukończenie pozostałych punktów programu. Jednak na wysokości Siemian, około godziny 17:00 słabł w swej sile. Do wyspy jakoś dopłynęliśmy, wykonaliśmy zadanie i choć tu nie było jednoznaczne, udało się! „Znajdź po prawej za polaną drzewo w kształcie litery V i napisz jakie to drzewo.” Było co najmniej kilka drzew podobnych do V, a „prawa” nie była tak oczywista. To była brzoza.

Ostanie zadanie mieliśmy odczytać przy wejściu do Kanału Iławskiego – kierunek Miłomłyn. Przestało wiać zupełnie i włączyliśmy silnik. 1,5 godziny zajęła nam droga tam i z powrotem, a samo zadanie zajęło nam około 2 minut ;). Odległość do Elbląga była zapytaniem. Na szczęście autor zadania oszczędził nas na koniec i stworzył pytanie, do którego odpowiedź widniała na tej samej tablicy :D.

Tym samym mogliśmy popłynąć po znajomą ekipę do… Siemian. Czekali na nas cierpliwie prawie 2 godziny ;).  Do bazy rajdu – Lipowy Ostrów, port wschodni, przybyliśmy razem o godz. 20:00, dokładnie o wyznaczonej na odprawie sterników porze. Zabawa na wyspie trwała do wczesnych godzin porannych…

W rajdzie nawigacyjnym braliśmy udział gościnnie. Pozostali uczestnicy zmagali się z zadaniami również w sobotę. My, około godziny 9:00 ruszyliśmy w stronę Matyt, aby pożeglować w towarzystwie niemieckiej delegacji a później wpłynąć wspólnie do portu w Zalewie.

Zwiedzanie Jezioraka rozpoczęliśmy od wyspy Czaplak. Opłynęliśmy ją od północnej strony… Na mapie widać wyraźny przesmyk między wyspą a lądem, jednak w rzeczywistości zarośnięty jest mocno trzcinami, a droga wodna między nimi była miejscami węższa od naszego jachtu. Do tego było bardzo płytko przez co płynęliśmy coraz wolniej… Polegaliśmy jednak na wskazówkach pani Doroty Paśko, która słusznie zapewniała nas, że przepłyniemy :). Rzeczywiście, udało się. Po wszystkim dowiedzieliśmy się jeszcze, że tuż pod powierzchnią wody przebiegała tam kamienna droga, która używana była jeszcze do 1993 roku, jako przejście na wyspę.

Wiatr się wzmagał, pogoda idealna, jak na końcówkę września, świeciło mocno słońce i było ciepło. Nasi goście posmakowali żeglarstwa w dużej dawce i myślę, że trudno o więcej, jak na jeden dzień ;). Bardzo fajni ludzie, udało nam się bez problemu porozumieć (po angielsku) i znaleźć wspólne tematy.

Około godziny 12:30 ruszyliśmy w stronę Kanału Dobrzyckiego i jeziora Ewingi, gdzie około godziny 14:00 mieliśmy uczestniczyć w paradzie jachtów biorących udział w rajdzie. Niestety zadania pochłonęły załogi tak bardzo, że nawet o godz. 15:00 na Ewingach było jachtów zaledwie 4. Ze względu na harmonogram imprezy Pożegnanie Lata, która w Zalewie się miała rozpocząć, nie można było już dłużej czekać. Na sygnał w postaci 500 balonów wypuszczonych w górę, jako pierwsi wpłynęliśmy do portu. Gorące powitanie, bębny, telewizja, mieszkańcy… i rozpoczęliśmy imprezę, która trwała znów do wczesnych godzin porannych.

Burmistrz Zalewa wręczył na scenie wszystkim uczestnikom rajdu symboliczne złote Floreny, po jednym dla każdego członka załogi. Przypomnijmy, że całkiem niedawno, w roku 1991, znaleziono w Zalewie prawdziwe złote floreny z przełomu XIII i XIV w. Floreny leżały sobie w fundamentach średniowiecznej kamienicy,  pochodziły z Florencji.

W niedzielę rano, Burmistrz zaserwował pyszny żurek. Piekielnie gorący, gotowany w kuchni wojskowej na przyczepce, rozgrzał wszystkich w chłodniejszy już i wietrzny dzień.

Bardzo miło będziemy wspominać ten nietypowy dla nas wyjazd. Forma rajdu nawigacyjnego, jakże odmienna od regat, nie wymaga spinki czasowej, wszystko na zupełnym luzie. Do tego bardzo przyjazna atmosfera wśród organizatorów i wszystkich osób zaangażowanych.

Nieco zapomniane Zalewo bardzo stara się o żeglarzy. W czerwcu 2013 otwarta będzie nowa Ekomarina z całym portowym zapleczem, a Kanał Dobrzycki ma być pogłębiony, aby ułatwić dostęp większym jednostkom. Potencjał jeziora Ewingi jest ogromny i wierzę, że co roku będzie tylko lepiej. Bez wątpienia, wielka tu zasługa obecnego Burmistrza Marka Żylińskiego, który całym sercem angażuje się w promocję i rozwój całej gminy.

Fot. Jolanta Lunitz

Powiązania:

Speak Your Mind

Connect with Facebook

*